Przychodzi młody na budowę w Warszawie bo szuka pracy. Majster się go pyta czy zna angielski.
- A po co mi angielski na polskiej budowie? – pyta się młody
Majster mu tłumaczy, że to się przydaje codziennie. I zaczyna wrzeszczeć:
- Zdzichu, tej, łom dej!
- Co dej?
- Łom dej, tej
- Gdzie dej, tej?
- Tu dej!
- Okej
- A po co mi angielski na polskiej budowie? – pyta się młody
Majster mu tłumaczy, że to się przydaje codziennie. I zaczyna wrzeszczeć:
- Zdzichu, tej, łom dej!
- Co dej?
- Łom dej, tej
- Gdzie dej, tej?
- Tu dej!
- Okej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz